- piątek, 15 marca 2013

Koszulko-szmato-holizm

Witajcie moi mili:) Na wstępie pragnę Wam wszystkim gorąco podziękować za udział w ankiecie. Bo głosowaniem swym dostarczyliście mi bardzo cennych informacji.
Dobra, to tyle, jeśli chodzi o patetyczność powyższego wstępu:P
Dzisiejsza notka będzie trochę mixem, a to dlatego, że mam parę refleksji na kilka różnych tematów, poniekąd mających wspólne dno.



No to zacznę może od tego, że ni z tego ni z owego poczułam się wrzucona do jednego wora ze wszystkimi, którzy w mniejszym lub absurdalnie dużym stopniu myślą o jeździe konnej również w aspekcie dobrego wyglądu. A wszystko to za sprawą felietonu, który pojawił się niecały miesiąc temu na Świecie Koni pt.: "Klub (Nie)anonimowych Szmatoholików". Osobiście absolutnie nie jestem szmatoholikiem i mogę z ręku na sercu przysiąc, że nie działa na mnie również żaden mechanizm wyparcia. Mam jednego konia, góra 10 czapraków, 3 derki, 5 par ochraniaczy, 3 pary owijek, no i jeszcze trochę by się tego znalazło. Co nie zmienia faktu, że trzymając w rękach katalogi Horze, Hkm, czy nie daj Boże Euro Star, wykupiłabym 3/4 tego co się w nich znajduje, posiadając nadprogramowy przypływ gotówki, jakieś 300.000 zł:) Pytanie jest następujące: czy to zdarzenie uczyniłoby mnie już szmatoholikiem? Podążając szlakiem myślowym zawartym w owym felietonie, że zakupami próbujemy zamaskować swoje lub konia braki, myślę że poczułabym się wrzucona do wora po raz drugi... Co więcej, zagłębiając się w logikę tego stwierdzenia, wychodzi na to, że ilość posiadanych "szmat" jest odwrotnie proporcjonalna do umiejętności jeźdźca bądź konia. W sensie, że wraz ze wzrostem ilości mniej lub bardziej potrzebnych, akcesoriów jeździeckich moje nabywane latami umiejętności i doświadczenia maleją? Jakby nie było, coś mi tu śmierdzi i na pewno nie jest to domagający się prania czaprak. Może to stwierdzenie po prostu zbyt mocno generalizuje i tak już zgeneralizowany światek jeździecki. Z jednym się zgodzę, w żadną stronę przesadzać nie należy, natomiast nie można zabraniać osobą o wysokim poczuciu estetyki, kompletowania, dopasowywania swojego ubioru do wyposażenia konia, lub zakładania takiego czy innego czapraka. I nie powinno to mieć nic wspólnego z poziomem umiejętności jeździeckich, ich eksponowaniem czy maskowaniem. Nie zmienia to faktu, że osobiście uważam, iż styl i umiejętności powinny iść w parze, a jedno bez drugiego istnieć nie powinno. Mamy do czynienia z eleganckim sportem i tą elegancję powinno się prezentować na każdej płaszczyźnie jeździectwa, także w przypadku kultury osobistej osób jeżdżących. Tyle w tym temacie.
Przejdźmy teraz może krótko do wyników mojej ankiety. Najważniejszym dla mnie było uzyskanie odpowiedzi na pytanie, jak dużą uwagę przywiązujecie do własnego ubioru jeżdżąc konno. Okazało się, że sporą, skoro w ogóle wzięliście udział w tej ankiecie. Zmartwił mnie jednak trochę status głównego czynnika decydującego o tym co na siebie włożycie. I tutaj bliska jest mi teoria, że typowo jeździeckie koszulki oferowane przez różne firmy posiadają ceny z kosmosu i aż żal w ogóle je użytkować. Ponadto wzornictwo tych koszulek  do mnie nie przemawia, bo ich "bogactwo" nie odnosi się tylko do ceny, a ilość esów floresów widniejąca czasem na takiej koszulce, aż bije po oczach.
Większość Was zdeklarowała się również, do nie noszenia jeździeckich koszulek także na co dzień. I jeśli jest tak jak, póki co, w moim przypadku, że koszulki na konie, to takie, które już z różnych względów nie nadają się do noszenia normalnie, to wcale się nie dziwię:)
Osobiście przywiązuję dużą uwagę, do tego jaki napis, czy też grafika znajduje się na moim t-shirt'cie, szczególnie codziennym, bo lubię jak coś, co ubieram niesie ze sobą jakiś przekaz. Jeśli dodatkowo jest to przekaz z jeździeckim wydźwiękiem, to klękajcie narody, bo innych koszulek już nie chcę.
Dlatego co byście powiedzieli na koszulki z prostą fajną, jeździecką grafiką, w różnych kolorach do jeżdżenia na koniu i lansowania się na cavaliadzie, w cenie takiej, że nie żal kupić nawet 3 za jednym razem, a przy tym wszystkim tak fajnie wykonanej, że nie wstyd jej założyć? Czekam na opinie i MOCNO NA WAS LICZĘ KOCHANI.
Z ziemi mazurskiej pozdrawiam gorąco:*



2 komentarze:

  1. No ja czekam na te koszulki niecierpliwie :P bo lansowanie trzeba zacząć od zaraz :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Już nie mogę się doczekać kiedy ją zaloże na jazdę :P

    OdpowiedzUsuń